Wywiad z Panem Piotrem, trenerem szkolnym
- byłym absolwentem naszej szkoły
Redaktor bloga szkolnego: Dzień dobry. Nazywam się Antek Smolski i przeprowadzę dzisiaj z Panem wywiad, z cyklu „Wywiady z byłymi absolwentami naszej szkoły”. Dziękuję , że zgodził się Pan na rozmowę ze mną.
Pan Piotr: Nie ma problemu. Bardzo mi miło.
Red.: Chciałbym Panu zadać kilka pytań, dotyczących szkoły w Pana latach oraz pańskich zainteresowań. Jak pan wspomina lata w tej szkole?
P.P.: Szkołę wspominam bardzo miło. Była pewna różnica, bo w klasach 1-3 nie mieliśmy lekcji w szkole tylko zajęcia były w kościele (w takiej salce koło kościoła), więc było troszeczkę inaczej. Dopiero od czwartej klasy do szóstej zajęcia mieliśmy tutaj. Ale myślę, że były to bardzo miłe lata oraz bardzo mi się tu podobało i chętnie, gdybym mógł wróciłbym tutaj - do szkoły.
Red.: Utrzymuje Pan jeszcze kontakt z jakimiś swoimi koleżankami i kolegami ze szkoły?
P.P.: Po 10, czy po 15 latach, na studiach spotkałem dziewczynę, która chodziła ze mną klasy, a teraz jest moją dziewczyną, więc można powiedzieć, że utrzymuję jeszcze kontakty z niektórymi ludźmi.
Red.: Ma pan jakiejś szczególnie miłe wspomnienia z naszej szkoły?
P.P: Szczególnie miłe i może teraz śmieszne wspomnienia miałem, gdy brałem udział w różnych przedstawieniach po angielsku. Pamiętam, że wystawialiśmy, gdzieś w Lublinie Szekspira, także myślę, że z tym było dużo śmiechu i dużo miłych wspomnień. A tak pamiętam, że były tu różne zajęcia sportowe, w jakiś zawodach braliśmy udział i to też mile wspominam.
Red.: Pamięta pan jakieś nauczycielki z naszej szkoły? Którą Pan najlepiej wspomina?
P.P.: Na pewno pamiętam Panią Dyrektor Szyfter i byłą Panią Dyrektor Staniewicz, które mnie uczyły. Panią Śliwińską, która uczy teraz w-f ‘u, a była moim wychowawcą. Ale przede wszystkim pamiętam Panią, której z resztą już tu nie uczy, czyli taką starszą Panią Rutkowską od matematyki. Myślę, że to starsze pokolenie będzie wiedziało kto to jest i jest to można, powiedzieć taka legenda tutaj. Panią Jarosz od języka polskiego pamiętam, która z resztą już chyba nie pracuje tutaj, ale przede wszystkim Panią Czesię, która się nie zmieniła. Ogólnie wszystkich nauczycieli, którzy są do tej pory - to na pewno mile wspominam. Chyba nie było nikogo, kogo nie lubiłem.
Red.: Jakie są według Pana największe zmiany w szkole, jakie widać na przestrzeni tych lat?
P.P.: Ja odpowiem troszeczkę inaczej, bo ja widzę to bardziej od kuchni, ale na pewno tyle dzieci nie czekało w świetlicy – to jest pierwsza rzecz, bo pamiętam, że z mojej klasy były to jedna lub dwie osoby. Druga rzecz jest taka, że kiedyś prawi nikt nie chodził na obiady w szkole. Ja pamiętam, że jadłem tu jako jeden z niewielu i koledzy się ze mnie śmiali, właściwie nie wiem czemu, ale głównie dlatego, że tyle dzieci ze świetlicy nie jadło tyle dzieci ze świetlicy. A tak, to szkoła odświeżyła się trochę w środku, jeśli chodzi o sale, zaplecze, korytarze , a tak to generalnie więcej różnic tu chyba nie ma. Cały czas jest tak samo, tym bardziej, że nawet twarze są te same wśród nauczycieli, także za dużych różnic tutaj nie ma.
Red.: A to, że Pan prowadzi u nas w szkole treningi piłkarskie dla uczniów, to sprawa przeszłości czy może z jakiegoś innych powodów?
P.P.: Ja akurat mieszkam tu obok, mam papiery trenerskie z piłki, bardzo lubię piłkę i interesuję się nią, a prowadzę zajęcia, bo po prostu lubię to i wiadomo też, że w celach zarobkowych, bo nie ukrywam, że jakoś na tym zarabiam.
Red.: Chciałbym się jeszcze zapytać jak wyglądało nasze szkolne boisko za Pana lat?
P.P.: Ja mam na przykład, ale niestety jesteśmy na dyktafonie - na kolanie taką dość sporą bliznę (podwija spodnie i pokazuje), bo mnie kiedyś kumpel kopnął, a boisko było betonowe. Pamiętam też, że ten beton był chropowaty i wbił mi się w kolano. Było na nim bardzo niebezpiecznie i do tego kiedyś za bramkami zamiast płotu, była siatka zrobiona cała z zardzewiałych krat i był strasznie głośny huk jak piłka trafiła w te kraty, także zupełnie wyglądało i pamiętam, że w którejś klasie, chyba piątej czy szóstej, byłem niegrzeczny i coś tam narobiłem i musiałem z kolegami malować boisko, czyli wszystkie linie, bramki, a kiedy skończyliśmy, to i tak wyglądało wszystko gorzej, bo krzywo je pomalowaliśmy. Właściwie to raz w roku musiało być odświeżane.
Red.: A jakie są Pana ulubione kluby piłkarskie i jaką ligę Pan najczęściej ogląda?
P.P.: Można powiedzieć, że jestem lokalnym patriotą i jest to Lech, a pomimo tego grałem w nim 10 czy 12 lat, więc to jest tak jakby mój klub. A jeśli chodzi o zagraniczne to West Ham United - jest to taki klub z Londynu. Oni nie są zbyt dobrzy w piłkę, ale za to mają wyjątkowych kibiców, których dużo jest w Londynie i jest tam taki specyficzny klimat. Z resztą często tam jestem, bo mam rodzinę w Londynie, więc często na meczach West Ham’u jestem i jest to mój ulubiony klub.
Red.: Ma Pan jakieś inne pasje oprócz piłki nożnej?
P.P.: To znaczy - piłka to moja praca, a moją główną pasją są sporty walki. Poza tym trenuję ju jitsu i jestem zawodnikiem tego sportu. Poza tym jeżdżę na różne zawody, uczę się, także mam też szkółkę dla dzieci, w której typowo skupiam się na ju jitsu. Niestety nie jest to aż tak popularny sport jak piłka nożna i ciężko jest namówić tyle osób, żeby przyszło na zajęcia, żeby trenowały ten sport, ale można powiedzieć, że głównie zajmuję się sportami walki na tą chwilę.
Red.: Dziękuje Panu serdecznie za dzisiejszą rozmowę.
P.P.: Dziękuję bardzo.
Rozmawiał Antek Smolski z klasy VIa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz