Menu

Get your dropdown menu: profilki

niedziela, 19 kwietnia 2015

Francja

Francja

W piątek ominęła mnie szkoła, ponieważ mój tata i moja mama w niedzielę mieli biec Maraton w Paryżu. Pojechała też moja ciocia Ewa i mój wujek Rafał, żeby mnie pilnować, kiedy moi rodzice biegli ten długi bieg. Wyjechaliśmy tak wcześnie dlatego, że do Paryża jedzie się kilkanaście godzin. Pierwszą noc przespaliśmy w Niemczech u koleżanki Ewy. 
Następnego dnia o 9:00 rano wyruszyliśmy w dalszą podróż. Kiedy jechaliśmy było trochę nudno więc dużo rozmawialiśmy. O 17:00 dojechaliśmy na miejsce. Tata i mama musieli odebrać specjalne karteczki z numerami startowymi. Potem pojechaliśmy do naszego hotelu. 
Gdy zaświeciło słońce byliśmy już na nogach. Tata poszedł po śniadanie do sklepu. Chciał kupić bagietkę, ale się rozmyślił. Gdy wrócił do domu wszyscy powiedzieli, że chcieli spróbować słynnej bagietki. Więc tata wrócił do sklepu, ale bagietki już nie było. 
Następnie nasze drogi się rozeszły: ja z wujkiem i ciocią poszłam zwiedzać Paryż, a mama i tata biec Maraton (czyli 42 km). Zwiedziłam prawie cały Paryż: wieżę Eiffla, Luwr (to muzeum, w którym znajduje się Mona Lisa), katedrę Notre Dame i przespacerowaliśmy się nad Sekwaną. Musieliśmy też pokibicować moim rodzicom. Spotkaliśmy tatę, ale mamę już nie. Tata dobiegł w 3h i 45min, a mama w 5h. Po ukończeniu biegu przez tatę siedzieliśmy na murku i odpoczywaliśmy, gdy nagle rozległy się brawa. Okazało się, że to pan po maratonie oświadczył się pani, która również ukończyła bieg.

Do domu jechaliśmy całą noc, a do domu wróciliśmy o szóstej nad ranem.
Paryż to wspaniałe miasto!!

Ida Wiatr 4a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz